Leżałam w połowie na ławce, będąc ledwo przytomna. Już pierwszego dnia podpadłam Hashiramie, więc skończyło się karą spędzoną w gabinecie wujka. Spałam potem na jego kolanach co nie było aż takie wygodne... i wcale nie trwało długo. Schowałam głowę w rękach, naciągając bardziej kaptur mojej bluzy. Jedynym uchem słuchałam psora Senju, a drugim wszystko wylatywało. Wymruczałam niewyraźny komentarz do Sasuke siedzącego tuż obok, na co brunet tylko westchnął smętnie. W mojej głowie panował istny chaos. Sasuke z jakiegoś powodu był na mnie zły, ja byłam niewyspana, a na dodatek złego Sakon i Ukon dawali mi w kość odkąd tylko przekroczyłam mury tego zamku. Nagle poczułam jak ktoś stoi nade mną zasłaniając mi promienie słoneczne, które ogrzewały mnie ten jakże zimny poranek. Nie przepadałam za ciepłem, ale trudno jest się przyzwyczaić do niskiej temperatury po spędzeniu wakacji w tropikach. Każda osoba która nie pozwalająca mi spokojnie odpoczywać, wyleciałaby przez okno i wylądowała na dziedzińcu, jednak zwróciłam uwagę na ciszę panującą w klasie. Po chwili przy mojej głowie wylądowała encyklopedia jednotomowa, wywołując głośny huk na całą salę. Podniosłam się jak na komendę, prawie się wywracając.
- Czy ty chcesz zostać zawieszona?!
- Spokojnie panie psorze...
- Śpisz mi na lekcji i mam być spokojny?! - podłapałam rozbawione spojrzenie fioletowłosej dziewczyny, siedzącej w drugiej ławce. Wyglądała na rozbawioną moją sytuacją, ale już gorsze rzeczy z Hashiramą przechodziłam. Nadęłam policzki śmiesznie odpowiadając urażona:
- Gdybyście mi nie dali tej głupiej kary to bym się wyspała i nie musiała spać na twoich lekcjach!
- Eh... Idź do siebie... Masz zwolnienie z dwóch pierwszych lekcji, ale potem nie chcę słyszeć od Danzou że cię nie było... - pomasował skronie, podchodząc do swojego biurka i wyciągając pokaźny plik kartek. Zrobiłam w tył zwrot, nie chcą żeby zmienił zdanie. Musiałabym pisać test kontrolny, a wiem że bym go nie zaliczyła. No chyba, że Sasuś pozwoliłby mi ściągać. Szłam pustymi korytarzem, palcami muskając ramy obrazów. To był mój pierwszy rok we wschodnim skrzydle i chciałam poznać tą część szkoły, tak jak i resztę. Moje trampki stukały o posadzkę, kiedy wchodziłam do łazienki. Na moje szczęście nikogo w niej nie było. Stanęłam nad umywalką, obmywając twarz lodowatą wodą. Mój wzrok lekko się wyostrzył a mięśnie nie były takie sparaliżowane. Wytarłam się w ręcznik, patrząc w lustro. Przez sekundę wydawało mi się, że coś w nim jest i się rusza. Po chwili okazało się, że moje założenie wcale nie było błędne. Moja postać zaczęła znikać, zastępowana nową.
- S-Sakon... - cofnęłam się szybko, jednak wpadłam w ręce jego bliźniaka, który złapał mnie za włosy blisko skóry, podnosząc kilka centymetrów do góry. Próbowałam się wyrwać, jednak to sprawiało tylko większy ból.
- No proszę Yuukiś... nareszcie sami - starszy wyszedł z lustra, podchodząc do mnie i łapiąc kosmyk włosów.
- Czyżbyś znowu zapuściła? Ile razy mamy ci powtarzać że ci nie wolno? - usłyszałam szept przy uchu. Rozszerzyłam oczy, nadal pamiętając zdarzenie sprzed roku. Szarpnęłam się jeszcze raz, co bracia skwitowali litościwymi uśmieszkami. Sakon wyciągnął z kieszeni tępy nóż, przykładając go do mojej głowy. Zacisnęłam oczy, ale nagle drzwi zaczęły skrzypieć. Spojrzałam szybko w tamtą stronę z nadzieją, tak samo jak bliźniacy z przerażeniem.
- Pomóż... Pain... proszę... - wystękałam, trzymając nadgarstek mojego oprawcy. Rudy podniósł zdziwiony głowę, patrząc w moje pełne strachu tęczówki. Jego oczy przepełniły się nienawiścią, a po głosie można było poznać jak wściekły jest.
- Natychmiast ją puść.
- Oj bo co mi zrobisz? - młodszy szarpnął mną, wywołując kolejny, cichy jęk bólu. Zamknęłam oczy, teraz czując się na prawdę upokorzona.
- Niech to się już skończy... - szepnęłam.
- Jak sobie życzysz... - wysyczał mściwie Sakon. Zamachnął się, ucinając mi włosy z połowy mojej głowy. Nie udało mu się to w pełni, bo Pain rzucił się na obu, przewracając ich szybko. Dzięki temu nóż przeszedł tylko po połowie. Rudzielec rozwalił nosy obu chłopaków, stając przede mną. Widziałam jak w jego ręce pojawiają sie iskry, a to nie wróżyło nic dobrego. Złapałam go za nadgarstek, przyciągając jego uwagę. Czujne spojrzenie jego dziwnych, choć tak pięknych oczu, przewiercało mnie na wylot.
- Poskarżą się... wujek cię ukaże bo będzie musiał...- był zdziwiony. To w końcu przeze mnie miał największe kłopoty.
- Idźcie... Ale jeśli jeszcze raz was przy niej zobaczę, nie oszczędzę... - bliźniacy prychnęli przechodząc koło nas już połączeni. Wstałam na drżących nogach, wkładając kaptur i kierując się do wyjścia.
- Dziękuję Pain...
- Gdzie idziesz? - złapał mnie szybko, odwracając przodem do siebie. Ruchem reki odgarnął kosmyki z mojego czoła, uśmiechając się. Zapewne nawet o tym nie wiedział.
- Chcę dokończyć to co oni zaczęli.... - po policzku spłynęła mi łza. Rudzielec odwrócił mnie do siebie tyłem, ściągając nakrycie głowi i wziął do ręki ściętą część. Poczułam coś jak szarpnięcie, jednak ani nie zabolało, czy pociągnęło w dół.
- Proszę... Powinnaś się tego też nauczyć.. Tylko uważaj na zajęciach z Magii Ogólnej czyli słuchaj tego co mówi Hashirama - rozczochrał mi włosy, a ja patrzyłam sie w swoje odbicie zachwycona. Włosy odrosły. Nawet dłuższe niż przedtem.
- Pain.. Dzięki Rudzielcu... - odwróciłam się z uśmiechem, wskakując na jego plecy. Chłopak ruszył korytarzem, omijając swoją klasę cichaczem i kierując się do stajni. Osiodłaliśmy dwa konie i ruszyliśmy w małą wycieczkę zapoznawczą, a ja po raz pierwszy nie miałam ochoty mu dokuczać.
***************************************************
Dłuuuugo notki nie było, ale przynajmniej teraz jest. ^^ Muszę zająć się jeszcze trzecią i czwartą klasą a tak mi się nie chce.... *wali głową w biurko* Ale okej, czekam panienko Megumi na dalszą część :D
piątek, 2 listopada 2012
piątek, 14 września 2012
~002~ Wielkie wejście?
Szybowałam nad lasem skąpanym w blasku księżyca, kierowana wyczuciem pegaza na którym siedziałam. Jego idealna czarna sierść błyszczała, nadając mu groźnego a mimo to dumnego wyglądu. Mając nadzieję, że nie przeciążę konia, zabrałam ze sobą jedynie najważniejsze przedmioty i ubrania, po czym wszystko zmniejszyłam, specjalnym zaklęciem. Jak się okazało, pegaz, na którym postanowiłam lecieć jest naprawdę silny i bez problemu wszystko zabrał ze sobą. Nie zatrzymywaliśmy się ani razu, gdyż zdaję sobie sprawę, że znowu będę spóźniona. Nie będzie to w sumie niczym nowym. Nigdy nie umiałam dopilnować czasu, i wpadałam przez to w kłopoty. Nie wiem w sumie gdzie lecę, mimo, że idę na drugi rok to dopiero parę miesięcy temu zostałam wpisana na listę. Ciekawe jak tam jest? I czy nauczyciele często będą mnie brechtać za spóźnienia. Oby nie, bo inaczej nigdy nie będę mieć spokojnej nocki. A właśnie, ciekawe z kim będę dzielić pokój? Ha ha współczuje tej osóbce. Nagle z chmur wyłonił się ogromy zamek. Zakładając, że to właśnie tam lecę, pokierowałam pegaza który wylądował gładko na placu. Zsiadłam z niego z gracją i przeciągnęłam się. Rozejrzałam się dokładnie, jednak nie zauważyłam nikogo prócz mnie. Podrapałam się zakłopotana po głowie i pstryknęłam palcami. Rozległ się cichy huk i z dymu wyłonił się mój zwierzak-Akira, dwu-ogoniasty kościotrup kota. Jest on ze mną od dawna, i chyba tylko on umie ze mną wytrzymać. Wskoczył mi na ramiona i owinął oba ogony wokół mojej szyi.
-No to szukamy?-Akira machnął łebkiem na znak, że się zgadza a ja ruszyłam przed siebie, mimo, że nie mam bladego pojęcia gdzie. No cóż, taki mój fart! Kiedy odchodziłam usłyszałam stukot kopyt a kiedy się odwróciłam pegaza nie było. Nie wiem gdzie poszedł i chyba lepiej jak się nie dowiem. Weszłam do zamku i zaczęłam iść prosto przed siebie. Z Sali na końcu słychać głosy więc może to tam? Trzeba zaryzykować. Pociągnęłam rękawy za dużej bordowej bluzy z wyszytą na niej pandą i zaczęłam kierować się w stronę tej Sali. Kiedy stanęłam przed dużymi drzwiami w misterne zdobienia. Wzięłam wdech i weszłam do Sali. Wszyscy spojrzeli na mnie zdziwieni. Zobaczyłam, przy najwyżej położonym stole stoi Madara, dyrektor tej szkoły, z którym miałam już się okazję poznać. Zmarszczył on groźnie brwi i utkwił we mnie wzrok.
-Cieszymy się, że panienka Sawako raczyła do nas w końcu dołączyć, a teraz może lepiej zajmij swoje miejsce-mruknął i wskazał mi na drugi rząd ławek. Mruknąwszy ciche ‘ta jest’ zajęłam miejsce koło jakiegoś blondyna z idealnie błękitnymi tęczówkami. Spojrzał na śpiącego Akirę z ciekawością, jednak nie odezwał się. Czarnowłosy kontynuował swój monolog, lecz niezbyt mnie on interesował, więc skierowałam swoje niebieskie ślepka, o pionowych źrenicach w stronę oszklonego sufitu. Księżyc powoli zaczynał pojawiać się na niebie, co przyjęłam z niekrytym entuzjazmem. Kiedy w końcu dyrektor skończył przedstawiać wszystkich nauczycieli z entuzjazmem wstałam wraz z całą klasą drugą i wyszliśmy. Jutro będziemy mieć plany lekcji więc bez pośpiechu! Zaczęłam iść powoli z moją grupą na drugie piętro. W sumie wiem jedynie tyle, że mój pokój ma numer 235, dostałam klucz od pokoju więc…Nie powinno być raczej problemu. Po parunastu minutach udało mi się znaleźć pokój więc weszłam jak najszybciej. Na szczęście mojej współlokatorki jeszcze niema. Ciekawe kim będzie? Z taką myślą zaczęłam się rozpakowywać a Akira rozłożył się wygodnie za łóżku przy ogromnym oknie.
wtorek, 11 września 2012
oo1. Powroty bywają ciężkie....
Jechałam w
karocy, która mimo, że kilku wieczna, trzymała się świetnie. Droga do szkoły
dłużyła mi się niemiłosiernie i wydawać by się mogło, że nigdy nie dojedziemy
na miejsce. Oparłam brodę o dłoń, pozwalając żeby włosy opadły mi na twarz,
zasłaniając znaczną jej część. Powieki same mi się zamykały, patrząc na nudny
krajobraz za oknem.
- Yuuki!
Słuchasz mnie? – głos Madary zabrzmiał wrogo, a jego spojrzenie było groźne.
Złagodniał jednak szybko, a na jego usta wpełzł litościwy uśmieszek, kiedy
zobaczył mnie, ledwo trzymającą się siedzenia z wystaraszoną miną.
- Wybacz
wujku... Zamyśliłam się trochę...
- Trochę? –
prychnął przeglądając jakieś papiery, które również lewitowały nad naszymi
głowami – Rozważałem czy nie wylać na ciebie wiadra zimnej wody.
- Pff... Tu
jest po prostu ta nudno! I jedziemy wolniej niż ustawa przewiduje! Nie mogliśmy
pojechać samochodem czy polecieć?! Jesteśmy w XXI wieku!
- Jak to
sobie wyobrażasz? Auto na tych wybojach by się popsuło, samolotem i
helikopterem nie wylądujemy na dziedzińcu, ani w pobliżu punktu docelowego, a
naszych rzeczy na miotłach nie przeniesiemy! – opadłam na siedzenie, tuląc do
siebie poduszkę. Zawsze musiał być mądrzejszy! Westchnęłam głośno, poprawiając
sobie grzywkę i wiążąc włosy żyłką z dzwoneczkami na obu końcach, w bardzo
wysokiego kuca. Z ulgą zauważyłam, że
wyjechaliśmy z lasu i jedziemy po betonowej drodze, prowadzącej do zamku. Z
zachwytem oglądałam wiecznie ośnieżone góry oraz jezioro niedaleko budynku.
Woźnica pośpieszył konie, którym coraz ciężej było wjeżdżać. Ludzie usuwali się
nam z drogi, fukając i krzycząc za nami, że próbujemy ich zabić. Uchihę ta
sytuacja bawiła, zwłaszcza kiedy prawie przejechaliśmy psora Hashiramę. W takim
momencie też nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Zatrzymaliśmy się pod bramą
prowadzącą na dziedziniec bardzo gwałtownie. Aż mną rzuciło do przodu i
wylądowałam na kolanach wujka.
- Wybacz…
- Ty tylko
umiesz mnie przepraszać? – Madara pomógł mi dojść do ładu, a potem wysiąść.
Wyskoczyłam z karocy pod jego asystą, rozprostują nogi i wdychając świeże
powietrze. Patrząc w jeden punkt na niebie, zagwizdałam głośno dwa razy. Nagle
na niebie rozbłysnął płomień, wybuchający w jednym momencie i zmieniający się w
ogniste fajerwerki. Wszyscy zebrani oglądali to mini show z zachwytem, a po
chwili w moim kierunku poleciał wielki feniks, z długim ogonem falującym na wietrze.
Zwierzak zabłysnął w świetle słonecznym
i wylądował na moim ramieniu.
- Eien,
jesteśmy w drugim domu… - ptak trącił moją szyję swoim łbem, wydając z siebie
radosny odgłos. Zrzuciłam z powozu walizkę i łapiąc ja obiema rękami, zaczęłam
ciągnąć w stronę szkoły. Wujek został na zewnątrz rozmawiając z rodzicami
uczniów co wcale mi nie przeszkadzało. Przepychałam się między ludźmi, próbując
utorować sobie jakoś drogę. Niestety mój mały wzrost uniemożliwił mi to
skutecznie. Jakiś starszy chłopak popchnął mnie łokciem i prawie wylądowałam na
ziemi, gdyby nie pewien osobnik o blond włosach i przenikliwych niebiesko,
metalowych tęczówkach, łapiący mnie za kołnierz bluzki.
- Dei-senpai!
– krzyknęłam szczęśliwa na widok jego roześmianej buźki.
- Jak tam
wakacje i powrót do szkoły Yuuki?
- To pierwsze
było do wytrzymania. Razem z wujkiem i Tobim polecieliśmy do Włoch! A powrót…
Jeślibym miała spędzić jeszcze jakiś czas w tej karocy to ktoś zginałby
śmiercią tragiczną! – Douhito już miał odpowiedzieć, kiedy nagle na środku
dziedzińca spadł bliżej nieokreślony obiekt, prosto z nieba.
- Szybko! Pielęgniarkę!
– zawołał ktoś z tłumu. Rozbitek miał wielkie szczęście, że Shizune była już w
szkole i po chwili zaczęła go opatrywać.
- A ten jak
zwykle nie posłuchał… - westchnął Sasuke.
- Naruto! Czy
ty próbujesz się zabić?! – pytanie zostało zadane przez Kakashiego, który od
jakiegoś czasu zadecydował się mieć oko na Uzumakiego i brał za niego
odpowiedzialność.
- Chciałem
tylko wypróbować tą miotłę… - powiedział niebieskooki, co jakiś czas krzywiąc
się z bólu.
- Chyba wiem czemu wycofali miotły jako oficjalny
środek transportu… - mruknęłam bardziej do siebie niż do Deidary. Chłopak kiwnął
głową, biorąc swoją torbę i ruszył do środka. Poszłam w ślad za nim, nie chcąc
oglądać dalej tej masakry. W holu stali głównie pierwszoroczniacy, którzy
zaczęli już komunikować się między sobą, a nie trzymać rękawa swojej mamy jak
przerażone dzieci. Uśmiechnęłam się
chytrze, widząc Paina stojącego gdzieś w spokojnym kącie z dala od tłoku. Wnosząc
walizki, obmyślałam plan wkurzenia go i przeklinałam na brak windy.
piątek, 31 sierpnia 2012
Witam Panie i Panowie!
Mam w planach żeby to był blog grupowy. Jak nie wyjdzie, to pojawiać się będą notki pisane przeze mnie. A co! XD
Ekhem... Tematyka to postacie z Naruto w magicznej szkole. Wszyscy są czarodziejami, jedni lepszymi, drudzy gorszymi itp. ^ ^ Dlaczego taki temat? Coś ostatnio moja fantazja daje o sobie znać i wiem, że jest wiele osób, które również mają z nią problemy i teraz mogą wymyślać najbardziej niestworzone rzeczy pod słońcem.
Jak chce ktoś się dołączyć wystarczy napisać emailem [magicznaszkolakonoha@gmail.com] wraz z kartą postaci.
Zdjęcie, Imię i nazwisko, klasa (od 1 do 4 [16-19 lat]), trochę informacji o sobie, sympatia (albo jej brak -.-) i pupilek (Tu nie ograniczam. Mogą być wielkie wilki czy nawet duchy jakiś zwierząt, ale też pamiętajcie, że będą one z wami mieszkały, więc bez przesady XD)
Lekkiej kultury w notkach oczekuję, nie zabraniam przekleństw, ale też bez przesady... Każdy będzie miał na napisanie notki tydzień, jeśli z jakiś powodów chce przedłużyć termin to wystarczy napisać i prośba zostanie uwzględniona, ale z jakiegoś racjonalnego powodu, a nie, bo się komuś nie chciało.
Żegnam i mam nadzieję, że jakoś się uda stworzyć to opko ^ ^''
Ekhem... Tematyka to postacie z Naruto w magicznej szkole. Wszyscy są czarodziejami, jedni lepszymi, drudzy gorszymi itp. ^ ^ Dlaczego taki temat? Coś ostatnio moja fantazja daje o sobie znać i wiem, że jest wiele osób, które również mają z nią problemy i teraz mogą wymyślać najbardziej niestworzone rzeczy pod słońcem.
Jak chce ktoś się dołączyć wystarczy napisać emailem [magicznaszkolakonoha@gmail.com] wraz z kartą postaci.
Zdjęcie, Imię i nazwisko, klasa (od 1 do 4 [16-19 lat]), trochę informacji o sobie, sympatia (albo jej brak -.-) i pupilek (Tu nie ograniczam. Mogą być wielkie wilki czy nawet duchy jakiś zwierząt, ale też pamiętajcie, że będą one z wami mieszkały, więc bez przesady XD)
Lekkiej kultury w notkach oczekuję, nie zabraniam przekleństw, ale też bez przesady... Każdy będzie miał na napisanie notki tydzień, jeśli z jakiś powodów chce przedłużyć termin to wystarczy napisać i prośba zostanie uwzględniona, ale z jakiegoś racjonalnego powodu, a nie, bo się komuś nie chciało.
Żegnam i mam nadzieję, że jakoś się uda stworzyć to opko ^ ^''
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)